Życzenia Noworoczne

Dziękuję osobom, które powracają żeby rzucić okiem co u mnie słychać. Forma zmieniła się, tematyka również. Ja nadal wypluwam z siebie treści. Mam drobne ogłoszenie dla tych, którzy trzynaście lat temu czytali raczkujące relacje z Mongolii na tym blogu i wciąż dostają powiadomienia mailowe, że żyję. Otóż dzięki regularnym zachętom kilku z was, dzięki ciepłym słowom na temat moich relacji, dzięki motywowaniu mnie oraz przede wszystkim dzięki pracy nad manuskryptem i dokonaniu wstępnych bardzo pozytywnych recenzji blog zimawub po trzynastu latach istnieje już w zwartej formie papierowej i zaczyna poszukiwania wydawnictwa. Trzymajcie więc kciuki bo być może w waszych rękach wyląduje książkowa wersja zimawuba.

W między czasie w ramach rozrywki filmik mojej produkcji.

Film dokumentalny o FPV

Moje największe dzieło skończone! Pięciominutowy film dokumentalny o dronie i sąsiadach. Jak tematyka wskazuje, bardzo poważne sprawy. A tak serio to jest to zabawa w kreatywność. Całe przejście z wordpress na youtube było związane z próbą zrozumienia jak działają media. Recepta jest prosta: publiczność się kupuje. Walutą jest ciężka praca, kreatywność, pomysł, szczęście, albo na skróty: przelew bankowy. Jak to bardzo słusznie powiedział Andy Warhol w 1968: „W przyszłości każdy będzie sławny przez 15 minut”.

Miłego oglądania!

Mini doku w stylu netflixa

Przypadkiem wylądowaliśmy w Irlandii. Utkwiliśmy tu na kilka tygodni i na szczęście mamy ze sobą mikro drona i trochę sprzętu foto. Postanowiłem wykorzystać ten czas na rozebranie na czynniki pierwsze stylu „netflixowego” robienia filmów dokumentalnych. Wielki dramat z niczego. Zobaczymy jak wyjdzie.

Zamiast w Szwecji, wylądowałem w Norwegii

Trudno policzyć ile to już czasu w życiu spędziłem „na walizkach”. Korzystając z obecnej sytuacji, w której swoje włóczęgi filmuję z nudów i dla rozrywki, zapraszam do filmiku o tym, jak przetrzymano nas podczas przesiadki w Oslo, co zaowocowało chaosem, utraconymi połączeniami lotniczymi i całą masą frustracji ludzi udających się do pracy w Skandynawii. Ja postanowiłem nie denerwować się i pójść pobiegać.

Na koniec jak widać, udało się dotrzeć do pracy.

Miłego oglądania!

Buduję swojego drona rozpoznawczego

Idea budowy dronów wzięła się stąd, że podczas wyjazdów miałem dużo czasu na siedzenie w hotelach i tęsknotę za rodzinom. Potrzebowałem solidnego hobby, które zabrałoby mój umysł od pracy, liczenia dni do powrotu, czasem nudy. Widziałem kilka osób, które mając trochę czasu wychodziły ze strefy komfortu i podejmowało się nauki czegoś odmiennego. Lutowanie i wgrywanie oprogramowania do latających robocików był taką próbą zrobienia czegoś, o co sam siebie bym nie podejrzewał. Przy okazji powstał poniższy kanał na youtube. Miłego oglądania!

Jak ściągnąć drona z drzewa?

Początkowo artykuły o angażu straży pożarnej do ściągania dronów były śmieszne, ponieważ osobiście regularnie szukam swoich zabawek pośród zielonych koron. Obecnie jednak strażacy mają zbyt dużo pracy, więc zrobiłem ten krótki poradnik dla niedoświadczonych licząc, że komuś się przyda, że ktoś na niego trafi wpisując w wyszukiwarkę „jak ściągnąć drona z drzewa”, albo „drzewo pożarło drona”.

Ogólna zasada, której się trzymam jest taka, że nie szarżuję w okolicy drzew, które mnie przerastają możliwościami ściągnięcia drona. No i oczywiście zawsze staram się mieć ze sobą sznurek.

Pierwszy bieg

W chwilach poza domem, z dala od rodziny, w oczekiwaniu na coś; w wieczory podczas których kuszą pobliskie góry i nieznane szlaki i lasy; w momencie kiedy czuje się zew przygody… warto nie czekać, tylko ruszyć przed siebie. Nie potrzeba zbierać wszystkich gadżetów, dojrzewać do formy. Kiedy pojawia się cichy głos wołania, warto odpowiedzieć ruszając przed siebie.

Pobudka, zimawub znów nadaje

Czy to dobrze, czy to źle? Trudno powiedzieć czy mam się wstydzić, czy też jest się czym chwalić. Ostatni wpis na tym blogu datowany jest na 2017 rok (sic!) i nazwany „Koniec”. Takich zakończeń ten blog widział kilka, ale cóż mogę powiedzieć ponad to, że nazywam się zimawub i mam nawracający problem z blogowaniem.

Od początku zapowiadałem jednak, że powrócę w nowej odsłonie. Że będą kamery, mikrofony i drony. No i są. Ale tak na prawdę tęskniłem za wami, moi anonimowi czytelnicy. Tęskniłem za tym, by czasem wybrać się na jakiś głupi wypad w środek dziczy po to tylko, żeby ozdobić nim ten blog. Albo kanał na youtubie. Ja doskonale rozumiem tego kogoś, kto malował po ścianach jaskini Lascaux. Ten instynkt nie daje się zatracić.

Do youtube rozgrzewałem się kilka lat i teraz, w tym nowym post- pandemicznym świecie mogę wam wreszcie powiedzieć: witajcie w pirx fpv. Pierwsza zasada pirx fpv- nie subskrybujcie pirx fpv. Druga zasada pirx fpv- nie sybskrybujcie pirx fpv. Zostaliście ostrzeżeni.

Zajęło kilka lat aby się w tym odmiennym medium rozgościć i zajmie kilka kolejnych aby doprowadzić do porządku kilka innych projektów, ale przynajmniej jest po co żyć, prawda?

Koniec

IMG-20170523-WA0002Drodzy czytelnicy!

Odwlekałem ten moment w nieskończoność, lecz nie mogę już dłużej trzymać Was tak nieprzyzwoicie w niepewności. Blog, jak każda historia, musi mieć kiedyś swoje zakończenie i niechybnie nastał czas zakończenia zimawuba.
Nie porwały mnie odmęty korporacji, ani nurty tacierzyństwa, ani rutyna życia. Nadal jestem, nadal biegam i nadal eksploruję. Pisanie bloga kończę ze smutkiem. Przez siedem lat i dwadzieścia cztery dni zimawub motywował mnie by szukać, dowiadywać się, wyruszać w drogę, fotografować i opisywać, a na koniec publikować w formie postów swoje doświadczenia. Ponad setka osób otrzymywała maile z powiadomieniami, że wciąż nadaję i silę się na humor z Ułan Bator, z Yangshuo, z Shenzhen, Hongkongu, aż wreszcie ze Szczecina. Na koniec zimawub osiągnął dwieście tysięcy kliknięć. To o sto dziewięćdziesiąt dziewięć tysięcy więcej niż marzyłem, kiedy w grudniu dwa tysiące dziesiątego roku pisałem pierwszy post z Mongolii.
Dziękuję czytelnikom za to, że są, że byli i zachęcam wszystkich do szukania własnej drogi i szczęścia. Dziękuję za wszystkie komentarze i kliknięcia. Powodzenia w waszych podróżach gdziekolwiek się znajdujecie, przyjaciele! Powodzenia w pracy i w wychowywaniu pociech!
Dziękuję Mongolii i mam nadzieję, że nie byłem czasem zbyt krytyczny. Teraz z upływem czasu już wiem, że nie ma drugiego takiego nieba, jak to, które rozpościera się ponad mongolskimi stepami. Nie ma tygodnia, bym nie tęsknił do surowego piękna pustyni Gobi.

Ciężko jest pisać o swoim życiu starając się jednocześnie uchować prywatność przed światłem internetu. Ten dylemat jest jedną z przyczyn końca zimawuba. Jestem zobowiązany jednak uchylić rąbka prywatności, jakoże dotrwaliście ze mną do samego końca.
Otóż po przeniesieniu się na północ Polski wraz z rodziną, zrobiłem szybką karierę w korporacji. Stałem się tym, co negowałem przez lata podróży- korposzczurem z ajfonem. Nie mogę jednak krytykować pracodawcy, bo ktokolwiek daje pracę świeżoupieczonemu tacie zasługuje na lojalność i wdzięczność. To jednak nie jest moje ostatnie słowo i nie zamierzam zażerać się przysłowiowymi laurami.
Wkrótce wyruszę w nową drogę i zabiorę ze sobą wszystko to, z czego do tej pory się nabijałem: nowoczesne technologie, telefony dotykowe, selfistiki, go pro i muzykę pop…
Już wkrótce powrócę w jakości HD.
Szczęśliwego Roku 2018! Do zobaczenia na Screenshot from 2017-12-29 20-58-30.

 

Edit 30.01.2018:

zimawub już wyemigrował na youtube jako pirx fpv.