Mongolskie Mity i Przesądy

Mityczne stworzenia


Niemal rok pobytu w Mongolii i pracy z lokalami pozwolił mi zebrać listę interesujących wierzeń Mongolskich. Niektóre niezwykle barwne, inne zabawne, ale wszystkie składają się na obraz Mongolii, którą pomijają przewodniki.

Moja wizja Mongolskiego Robaka Jelitowego z Gobi

Na szczycie mitów znajduje się Olgoj Chorchoj, czyli Olgoi-Khorkhoi, czyli олгой-хорхой, czyli Mongolski Robak Jelitowy. Być może nazwa brzmi śmiesznie, ale sam opis tego potwora zabawny nie jest i gdybym wiedział o jego istnieniu podczas mojego maratonu po pustyni Gobi, ukończył bym ten bieg o wiele szybciej, gdyż właśnie tam poluje ta istota. Chciałbym używać skrótu dla nazwy Olgoi-Khorkhoi, ale OK nie pasuje do tej śmiercionośnej bestii, która fascynuje i przeraża na równi z Chupacabrą i mitycznym potworem z Loch Ness.

Pierwsze wzmianki pojawiają się w zapiskach poszukiwacza przygód i awanturnika, Roya Chapmana Andrewsa, pierwowzoru Indiany Jonesa. W 1926 roku opisał on rodzaj węża żyjącego w piaskach pustyni Gobi. Podobnie do swojego filmowego następcy, Andrews nie lubił węży, więc nie drążył tematu i nie rozwikłał zagadki. Sporo o tej bestii wiemy od Czecha Ivana Mackerle, który opisywał Olgoi-Khorkhoi po swoich wyprawach w latach 1990, 1992 i 2004 podczas których zawzięcie poszukiwał robaka. Niestety ponieważ pustynia Gobi rozciąga się na pół miliona mil kwadratowych (przeliczenie, jakiego dokonałem mówi mi, że jest  duża, a globus potwierdza moje przeliczenie), w związku z czym trudno znaleźć tu cokolwiek, zwłaszcza gdy większość życia „to coś” chowa się pod piaskiem. Poszukiwacze jednak się nie poddają (śmierdzi mi tu wakacjami na koszt podatników) i tak w 1999 naukowiec znany jako Loren Coleman przeprowadził kolejną ekspedycję, która potwierdziła, że Olgoi-Khorkhoi jest trudny do znalezienia, a pustynia Gobi duża. Po nim był jeszcze Karl Shuker w 2003, który stwierdził, że mityczny potwór to fatamorgana, dalej oficjalna wyprawa w 2005 oraz ekipa telewizyjna programu Destination Truth w latach 2006- 2007. Wszyscy oni potwierdzili powyższe fakty, w związku z czym i ja chciałbym dodać się do tej listy, gdyż udało mi się zebrać nie mniej, nie więcej informacji, a na dodatek oszczędziłem podatnikom pieniędzy, a sobie udaru słonecznego, lub odmrożeń zimą. Tak oto dołączam się do listy poszukiwaczy Olgoi-Khorkhoi: Ja, rok 2011- potwierdzam, że potwór jest trudny do znalezienia, a pustynia Gobi spora (źródło: Globus).

Potwór Zamba Zaraa w mojej interpretacji

Przeszkodami w znalezieniu Olgoi-Khorkhoi był ban komunistów na poszukiwania (prowadzili własne badania uranu i cennych złóż i nie potrzebowali szpiegów pląsających się przy granicy z Chinami) oraz małomówność Mongołów, których Śmiertelny Robak śmiertelnie przeraża. Naukowcy porównują go do dwóch gatunków robali występujących w Australii i Nowej Gwinei. Pytaniem jest w jaki sposób taki robak byłby w stanie wytrzymać ekstremalne warunki pogodowe, wysokie amplitudy temperatur i rzadkie żery. Wygląda na to, że większość czasu wegetuje zakopany w piasku, przemieszcza się tuż pod jego powierzchnią. Prawdopodobnie przebywa na południu Mongolii, blisko granicy z Chinami. Tu chciałbym dodać, że czystego piachu i wydm na Gobi znowu tak dużo nie ma, jak by się wydawać mogło. Robal żeruje głównie w okolicach lipca i sierpnia, kiedy to jest najwięcej opadów, zgodnie z tym, co wyliczyli naukowcy. Ja wyliczyłem, że jest to sezon turystyczny i tłumnie zjawiają się tłuści amerykanie.

Olgoi-Khorkhoi ma od 0,6- 1,5 metra długości, czerwone zabarwienie i twa tępo zakończone końce. Przypomina jelito grube. Co jest przerażającego w półtorametrowym jelicie czołgającym się po piasku? Otóż jest ono w stanie zabić wielbłąda, konia, lub człowieka ze sporej odległości. Wykorzystuje do tego rodzaj jadu, którym opluwa ofiarę, lub według innych doniesień, rodzaj wyładowań elektrycznych.

Wniosek: jeśli znajdziesz się na pustyni Gobi i zobaczysz półtorametrowe jelito wypełzające z piasku, pluj w jego stronę, żeby pomyślało, że masz podobne moce do niego. Mam nadzieję, że wtedy ucieknie.

Almas, czyli mongolski Yeti to około dwumetrowy owłosiony zwierz pląsający się w górach Ałtaj. Unika ludzi, strasznie śmierdzi, czasem z głodu porywa hodowcom zwierzęta. Mongołowie zamieszkujący rejony górskie są przekonani o jego istnieniu. Naukowcy są nieco bardziej sceptyczni. Nie będę się tu rozpisywał, bo o Yeti każdy słyszał. Więcej na temat Almasa znaleźć można w książce B. Uryna „Mongolia wyprawy w tajgę i step”.

Linki:

http://pl.wikipedia.org/wiki/Mongolski_robak_%C5%9Bmierci

http://greenword.ru/2010/02/olgoi-khorkhoi.html

Mongolski Żółty Robak Jelitowy na czarno- biało

Jest jeszcze kilka innych tajemniczych stworzeń, ale informacje są sprzeczne, Internet nie przynosi konkretnych rozwiązań, a moi mongolscy znajomi nie chcą o tym rozmawiać. Napotkać się jednak można na informacje o Shar-Khorkhoi, czyli Żółtym Robaku Jelitowym. Nie robię sobie tu jaj i naprawdę Mongołowie porównują swoje potwory do jelit. Być może mają fobię na tym punkcie.Co jest trudne w wyobrażeniu sobie tego robaka to fakt, że oprócz jelita podobny jest jeszcze do lisa i wilka. Podobno jest niebezpieczny, mieszka pod ziemią i poluje w stadach.

Rozleglejsze informacje znaleźć można na temat potwora znanego jako Zamba Zaraa. Widziany w górach Segs Tsagaan Bogd przypomina jeża, który jest w stanie głośno uderzać ogonem o skały oraz ma zdolność nadymania się powietrzem do rozmiarów jurty. Przypomina więc rybę najeżkowatą, ale jest ssakiem. I turystą, bo mieszka w górach. Przypuszczam, że nie jest zbyt inteligentny, bo gdybym ja miał być potworem i mógł wybrać jakiekolwiek moce, to na pewno nie wybrałbym nadymania i walenia ogonem. Zamba Zaraa z jakiś powodów pomyślał, że będzie fantastyczny. Jeśli więc wybierasz się w Mongolskie góry, to na wypadek ataku potwora Zamba Zaraa miej w pogotowiu szpilkę.

Mongolskie przesądy


Z rozmów z lokalami przeprowadzonych osobiście oraz dzięki Jake’owi, mormonowi i misjonarzowi mieszkającemu tu od kilku lat udało mi się stworzyć taką oto listę:

Jeśli będziesz siedział na stole, to spotka cię nieszczęście. Najprawdopodobniej zbankrutujesz;

Jeśli czyjeś dziecko nasiusia w obcym domu, to ktoś z jego mieszkańców zajdzie w ciążę;

Jeśli zrobi kupę, to będzie bogaty;

Jeśli napiszesz numer telefonu na piasku, a potem nie zmażesz go, to twoja mama umrze (ten przesąd chyba nie jest zbyt stary);

Jeśli będziesz śpiewać w łóżku, to posikasz się w nocy w gacie (no to już mam wyjaśnienie dlaczego sikałem do łóżka w dzieciństwie);

Jeśli płaczesz w łóżku, to umrzesz, lub spotka cie nieszczęście. Mongolskim dzieciom nie wolno więc płakać w łóżku (wow, no Mongolia to jest po prostu wspaniałe miejsce na spędzenie dzieciństwa);

Jeśli Mongołka zajdzie w ciążę z Chińczykiem, to pierwsze pokolenie będzie mądre, a drugie niewyobrażalnie głupie;

Jeśli dziecko ma być mądre i mocne to musi w dzieciństwie pic mocz matki (około 60% moich znajomych piło mocz matki za młodu);

Młoda matka nie może myć włosów przez kilka miesięcy po porodzie, bo dziecko nie będzie mocne;

Jeśli gwiżdżesz w pomieszczeniach, to zbankrutujesz;

Jeśli potkniesz się o próg wchodząc do domu, to przyniesiesz szczęście sobie i jego mieszkańcom, jeśli w drodze na zewnątrz, to przyniesiesz pecha, a nawet bankructwo (jeśli więc chcesz, żeby mieszkańcy jurty w stepie cię polubili, potknij się wchodząc do ich domostwa);

Jeśli po zjedzeniu zupy zostawisz łyżkę w pustym talerzu, to umrzesz, lub będziesz biedny;

Kiedy w stepie lis przebiegnie ci drogę, to zgubisz się podczas tej wyprawy;

Jeśli dokonuje się fotografii grupowej, to osoba w środku umrze najszybciej;

Wielokrotnie obserwowałem koleżanki w pracy z przyklejonymi papierkami na powiekach. Wreszcie znalazłem odpowiedź: jeśli masz tiki i drży ci powieka, to musisz przykleić na nią kawałek papieru, bo inaczej spotka cię nieszczęście;

Na koniec moje ulubione. Mongołowie robią to nagminnie: jeśli dotkniesz stopą jakiejkolwiek części nogi drugiej osoby, musisz podać jej rękę. Na okrągło więc widzę, jak Mongołowie uściskają sobie dłonie w ciasnych pomieszczeniach;

Wnioski: cokolwiek by się nie działo w Mongolii, to zbankrutujesz, lub umrzesz.

Dodano 29.03.2011

Jeśli zabijesz pająka kciukiem, to wzbogacisz się wkrótce;

Jeśli ubierzesz dwa kapelusze na raz , to będziesz mieć kochanka/ kochankę;

Jeśli czytasz książkę w ubikacji, to oblejesz egzamin;

Jeśli trzymasz ręce na głowie, to wiedza ucieka ci pachami;

Jeśli położysz kapelusz na książce, lub do góry dnem, to będziesz mieć pecha;

Jeśli ciężarna kobieta poda komuś rękę, to dziecko zmieni płeć;

Jeśli obcinasz paznokcie nocą, to będziesz żyć długo;

Jeśli śpisz z ręką na  sercu, to będziesz mieć koszmary.

Dodano 13.05.2011

Uścisk dłoni: Mongołowie wierzą, że po nadepnięciu na kogoś należy się wymienić uściskami aby nie stać się w przyszłości wrogami.

Jeśli zobaczysz spadającą gwiazdę, ktoś umrze.

Gdy Mongołowie wymieniają się kapeluszami, plują nieznacznie do środka, by odegnać złe duchy mogące się przenieść od poprzednich właścicieli. Wniosek: odradzam wymianę kapeluszy.

Stanie na progu przynosi domowi nieszczęście.


19 uwag do wpisu “Mongolskie Mity i Przesądy

  1. Świetny blog:) A co do przesądów to podobno również można w Mongolii zgłupieć od kładzenia na ziemi ksiażek, obcinać paznokcie można tylko rano albo popołudniu i na dodatek powinny (te obcięte resztki) wpadać do wody a nigdy na podłogę bo to wróży chorobę, podobnie jak zabicie pająka dłonią. Właśnie czytamy te przesądy z kolegą Mongołem, jak mu przeczytałam o tym rozumie co ucieka pod pachami jak się założy ręce na głowę to powiedział „sto procenty tak jest” 🙂 Pozdrawiam! Ania

  2. przeczytalam wszystko i obejrzalam filmik, smialam sie, podoba mi sie styl tych relacji, super!
    uklony , ALicja

    • Dziękuję za wizytę i polecenie strony. Przeczytałem i zgadza się, cmentarze w Mongolii były wyludnione, smutne i zaniedbane. Ludzie ich unikają, więc polskie zwyczaje traktowania ich jako parków byłyby dla nich dziwne. Pozdrawiam

  3. jeśli masz tiki i drży ci powieka, to musisz przykleić na nią kawałek papieru, bo inaczej spotka cię nieszczęście; TO jest PRAWDA!

    Na koniec moje ulubione. Mongołowie robią to nagminnie: jeśli dotkniesz stopą jakiejkolwiek części nogi drugiej osoby, musisz podać jej rękę. Na okrągło więc widzę, jak Mongołowie uściskają sobie dłonie w ciasnych pomieszczeniach; nO NIE KONIECZNIE W CIASNYCH POMIESZCZENIACH !

  4. Dzięki za informacje o olgoi-khorkoi, wykorzystam je w najnowszym opowiadaniu i podziękuję Ci na mojej stronie, przy okazji polecając Twoją. 🙂
    Jedna uwaga: olghoi-khorkoi raczej jest przedstawicielem gatunku /robaków pustynnych/, a nie pojedynczym egzemplarzem jak Bazyliszek czy Smok Wawelski, więc nic nie przemawia za dużymi literami w nazwie tego uroczego stworzenia. Czy się mylę?
    Pozdrawiam i zapraszam w swoje progi po czarny humor, ironię i makabrę. 🙂

Dodaj komentarz