
Mieszkając w Chinach i korzystając z biurowych komputerów bez usługi VPN przyzwyczaja się do używania takich wyszukiwarek jak bing.com oraz baidu.com. Wyjeżdżając/ uciekając poza chiński firewall do zachodniego świata rzuca się z radością na znane zachodnie strony. I tu moje pytanie: co się stało z wyszukiwarką Google?
Skończona, zawalona komercyjnymi stronami, wiecznie usiłuje mi coś sprzedać. Nie przeszkadzałoby mi, że śledzi każdy mój ruch w sieci, bo i tak ani nie jestem żadnym ważnym typem, ani nie mam wiele do ukrycia, tylko że przez to podsyłanie mi wciąż tych samych skrojonych pode mnie wyników zamyka mnie w bańce. A miała być oknem na świat.
Google to wciąż niesamowita firma proponująca świetne narzędzia dla ludzi i firm. Ale jako wyszukiwarka jest skończona. Stała się takim TVN-em wyszukiwarek. Nasączona pieniędzmi e-commerce, z wypozycjonowanymi przez specjalistów stronami. Wciąż wyświetla mi hotele, kiedy ja chcę spać pod namiotami. Wciąż zabiera mnie na strony z reklamami, a ja nie mam potrzeby zrzucać brzucha ani przedłużać erekcji. I nie broni mnie już przed tym nawet adblock. A mnie nie interesują żadne wycieczki ani tanie bilety lotnicze.
Przestawiłem się na duckduckgo.com i odczułem ulgę. To takie wczesne Google. Nie ogranicza wyników wyszukiwania do 10 pozycji, nie śledzi ruchów w Sieci ani nie udziela informacji o nich stronom na które się wchodzi. W 2011 roku duckduckgo umieściło bilbord obok siedziby Google o treści: „Google cię śledzi. My nie.” Dzieki temu nie zamyka mnie w bańce filtrów czyhających na to, co można by mi sprzedać. Jest obsługiwana przez mały zespół programistów i współpracuje z Yahoo oraz Bing. Z pewnością innowacjami nie zastąpi ani nie przebije googla, ale jest takim przyjemnym powiewem tego czym wyszukiwarki kiedyś były i czym być nadal powinny. Więc następnym razem jak zechcecie coś się dowiedzieć, a nie kupić to idźcie na kaczkę.